... podmiejskim pociągiem pojechaliśmy do Avonmouth a stamtąd prawie pustym busem do Severn Beach. Rozmawialiśmy tam z pewnym sympatycznym starszym Panem , nie pamiętam o czym , ale był bardzo miły i tłumaczył nam dość dokładnie to o co wtedy pytaliśmy :)
Severn Beach to mała spokojna wioska niedaleko mostu Severn Bridge, jak nazwa wskazuje - nad rzeką Severn. Most ten łączy Walię z Anglią.
Szybko dotarliśmy nad 'rzekę' , jednak odpływ spowodował że wodę widać było dopiero kilkaset metrów od brzegu. (W Kanale Bristolskim, dokąd uchodzi Severn występują jedne z największych pływów na świecie - nawet 14,5 m! Nie ukrywam że właśnie z tego powodu pojechaliśmy na tą wycieczkę).
Podekscytowany widokiem zeschniego dna rzeki złapałem za aparat i przez następne kilkadziesiąt minut fociłem to miejsce na każdy możliwy sposób :) Idąc wgłąb odsłoniętego dnia zapadałem się w miękkie podłoże i po kilku minutach moje buty i nogawki spodni były całe od błota.. :)
Miałem zamiar przejść brzegiem aż do Avonmouth , jednak okazało sie to niemożliwe. Brzeg z początku piaskowy i łatwy do przejścia zmieniał sie w kamienie błoto i wysoką trawę. Przeszliśmy zatem może kilometr i musielismy przedostac się spowrotem na drogę. Było to dość ciężkie bo trawa była wysoka chyba na metr albo i więcej a podłoże niezbyt pewne. Jakieś miękkie i pełne suchej trawy. W dodatku tuż obok było ujście jakiejś małej rzeczki do której jednak nie chciałbym wpaść zważywszy na jej błotnisty , dość stromy brzeg. Jakoś dotarliśmy do torów kolejowych oznaczonych zakazem przechodzenia. Było to dość dziwne bo prowadziła tamtędy typowa 'footpath'. z Niedaleko torów była już droga którą wcześniej jechaliśmy do Severn Beach. Zero chodników tylko ta 'footpath' prowadząca w niewiadomym kierunku...